Naszyjnik z jarzębiny

 „Wyjęłam z lodówki śmietanę, na suchej patelni przyrumieniłam pestki dyni i słonecznika, na drugiej patelni podgrzałam upieczone wcześniej grzanki, aż zapachniało masłem. Wsypałam dodatki do misek i ustawiłam na stole. Jedliśmy w milczeniu, zupa okazała się wyjątkowo pikantna i rozgrzewająca, bo dodałam nieco imbiru, a grzanki chrupiące” – czytam.

Brzmi smakowicie, prawda? Taka właśnie jest cała książka Patrycji Żurek – pełna wspaniałych smaków i aromatów… Zwłaszcza tych jesiennych, jak pyszne, rozgrzewające aromatyczne herbaty z dodatkiem pomarańczy. Bohaterowie książki „Naszyjnik z jarzębiny” zajadają się pyszną szarlotką z gałką lodów waniliowych, pieką kurczaka na piwie z ziemniakami i surówką z czerwonej kapusty…

Przedstawmy ich: pełna energii Berenika ima się różnych zajęć. Pracuje w szkole rodzenia, w szpitalu jako doula, czasami położna środowiskowa, nieodpłatnie pomagam też w ochronce przykościelnej. Przede wszystkim jednak ta młoda kobieta jest zielarką. Jak nikt inny, zna się na leczniczych właściwościach głodu, jeżyn, jarzębiny… Potrafi robić nalewki na spirytusie oraz wiele innych.

Julian zajmuje się patomorfologią i mieszka z nadopiekuńczą matką. Kobieta przesadnie troszczy się o zdrowie syna: wie o jego problemach z sercem. Ten młody mężczyzna choruje na niedomykalność zastawki. Dwoje bohaterów poznaje się, kiedy Julian wstępuje do domu Bereniki, aby odebrać nalewkę jeżynową. Dziewczyna zadziwia go swoimi uwagami: okazuje się, że potrafi zobaczyć kolory ludzkiej aury…

Książkę Patrycji Żurek czyta się bardzo szybko (ja uporałam się z nią w jeden wieczór). Nie brak tam ciekawych wątków, jak choćby ten należący do Marioli, matki Bereniki. Ta nieżyjąca już lekarka wyróżniała się chłodem oraz dystansem wobec bliskich osób, w tym męża i jedynej córki. Okazuje się jednak, że nawet ta nieprzystępna, oddana szpitalnej pracy kobieta miała swoje tajemnice…

Naszyjnik z jarzębiny” to ciekawa, można powiedzieć wielobarwna książka. Mnie samą urzekły w niej odcienie jesieni (podobno ulubionej pory roku autorki, Patrycji Żurek). Mamy wrześniowe, październikowe, listopadowe dni z ich urokami – szelestem opadłych liści, mgłą, orzeźwiającym chłodem a zwłaszcza „rozgrzewającym” jedzeniem – pyszną herbatą, słodką bezą z dodatkiem kremu, pełnym warzyw leczo… Ta książka to idealna pozycja na długie wieczory – również dla tych, którzy jesieni nie lubią!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce.

Autor: Patrycja Żurek

Wydawnictwo: Dragon

Literatura obyczajowa, romans



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Grubaska

Produkcja masowa

Hotel Bankrut